wtorek, 27 sierpnia 2013

Mazurion i jej okolice :P

Ja już pewnie niektóre widzą podczas tych wakacji miałyśmy się już okazję raz spotkać - u mnie na Śląsku :) Teraz jako, że z K. wybieraliśmy się na wakacje w rejony Beskidu Sądeckiego chciałam aby Mariola ze swoim TŻtem też nam towarzyszyli, chociażby na weekend (wiadomo praca, praca, praca)... sprawy przybrały taki obrót, że niestety nie było możliwości aby do nas dojechali. No ale cóż... jak to się nie da? Da się, jak nie mogli Oni to przyjechaliśmy my :)

Spotkania opisywać nie będę, gdyż to rzecz nasza prywatna, pochwalę się za to paczuszką jaką dostałam od Marioli - wpadamy obie w krąg nienawiści z tymi paczuchami:)

Tu rzut oka na cały prezent. Oj dużo za dużo!


O podkładkach i świeczkach do zdecupażowania marzyłam od zawsze, ale ... no właśnie, zawsze było jakieś "ale" - teraz za to już je mam :P


Masa koralików! Będzie z czego tworzyć!!! :D


I coś co mnie powaliło na kolana :P Mariola ukradła dla mnie Paryż :P Oj Kochana doceniam!!!


I główna część prezentu... Mój własny, osobisty przepiśnik :) Jest boski! Wpisuje powoli do niego przepisy, które często mi gdzieś umykają. Myślicie, że karteczki dostają nóżek? :P

 


Dziękuję Ci bardzo Zła Kobieto za wszystko ! :*

2 komentarze :

  1. Dużo to było w paczce od Ciebie :P :D A swoją drogą chyba ukradnę Ci zdjęcia przepiśnika, bo sama nie zrobiłam żadnego.
    Mam nadzieję, że chociaż trochę Wam się podobało:D :P

    OdpowiedzUsuń
  2. Prezent świetny :) Co do świeczników to mam takie samo podejście jak Ty - zawsze jakieś ALE... :/

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każde pozostawione tutaj słowo :)