Dzisiaj trochę nie na czasie post, ale cóż... nich Święta nadal trwają :)
Przed Świętami poczyniłam parę wiklinowych wyrobów - malutkie choinki ze śnieżkami (pozują na tle osłonki na doniczkę wykonaną też z papierowej wikliny)....
... i dwie duże (metrowe!) choinki, które kończyłam dosłownie przed Wigilią :)
Jestem
z nich bardzo zadowolona, ale już drugi raz nie porwałabym się na takie
duże gabarytowe choinki, mimo, że nie są trudne to jednak
czasochłonne... Przy nich powstał jeszcze jeden problem - mianowicie są
dość duże i nie chciały stać bez stożka włożonego w środek - na
szczęście nie widać go. Trochę nerwów mnie one kosztowały ale cieszę się, bo teraz będą przez parę lat (mam nadzieję) ozdobą mojego domu :)
Fajne te choinki:) chciałabym też mieć podobną, na następne święta:) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńWięc do dzieła :D
UsuńWow! Są ogromne! Piękne! Ale ja bym się chyba nie podjęła takich wielkości:) Ciekawa jestem ile rureczek na nie poszło?!:)
OdpowiedzUsuńTrudno stwierdzić, bo nie liczyłam... ale dość sporo!
UsuńPrzepiękne choineczki, ślicznie ozdobione! Te metrowe robią wrażenie! Już wyobrażam sobie ile pracy Cię kosztowały.
OdpowiedzUsuńPodziwiam za wytrwałość, samo robienie rurek z papieru musiało zająć mnóstwo czasu a gdzie samo plecenie! Ale wyszły ślicznie.
OdpowiedzUsuńGratuluję wytrwałości w wyplataniu takich ogromnych choinek i zapraszam po wyróżnienie
OdpowiedzUsuńChoinki sa sliczne masz talent :) podziwiam :) a mogłabys mi powiedziec jak moge zrobic taka choinke tzn na czym mam ja pleśc jakiego stelaza uzyc??? bardzo prosiłabym cie o porade ewe.k89@o2.pl Pozdrawiam!!!
OdpowiedzUsuń